Najlepsze gry 2020 Planet Zoo PC

Opis gry PC Planet Zoo

Doskonała, interesująca i satysfakcjonująca… praca. Pracowanie w Planet Zoo jest gdy należenie do prace. Nie potrzebuje ci się, toczysz się, tylko na brzeg jesteś dumny z obecnego, co zrobiłeś.

Liczyli na ten moment długi czas. Pierwsi goście wchodzą do własnego zoo. Że jest bardzo, idą od zwierzaka do zwierzaka. Zaraz, czemu oni dysponują transparenty? Dlaczego krzyczą przed wybiegiem pandki rudej? Jest atrakcyjna, popatrzcie, jak ślicznie leży sobie na sianie… Zaraz, czemu ona istnieje taka smutna?

Tak skończyło moje pierwsze zoo w Ziem Zoo. Istniało może 10 minut, zanim ugiąłem się przed powstającymi i począł z początku. Oraz nie było wystarczająco lepiej. Tym całkowicie niedźwiedź uciekł. Ludzie się trochę wystraszyli… Próbowałem stworzyć fosę wokół jego wybiegu, a to korzystało zbyt bardzo, otrzymałeś kredyt, a niedźwiedź a właśnie znalazł sposób. Koszty łapania go, odsetki od pożyczki Darmowe Gry i budowa zabezpieczeń wydrenowały mi budżet.

Trzecie zoo po prostu zbankrutowało. Przyznaję się, kupiłem pandę. Wielką pandę, była otwarta. Wyposażyłem jej sposób we ogół. Bambusy, karmniki, słupki do wspinania. Dopiero kiedy uciekła, zrozumiałem, że powinienem obudować jej sposób szybą, zaś nie kratą (nigdy za więc nie używajcie szyb u słonia, doświadczyłeś to za Was). Tak czy inaczej, panda na ostatnim fragmencie kosztowała mnie za dużo.

image

Po chwilę pograłem w sposobie piaskownicy. Tutaj nauczyłem się w kraju co kilka o budowie ogrodzeń i otworzył kolejny park.

Tym całkowicie zacząłem skromnie. Jeden żółw mocny a pewien guziec afrykański. Do ostatniego zdrowe niby-wiadro na prezenty i zaplecze dla pracowników. Oczywiście otoczone cyprysami. Typy nie lubią oglądać oczyszczalni wody, czy kliniki weterynaryjnej.

Nie szedł się. Zamiast silni i żyraf, kupiłem karalucha nosorożca (to taki owad) i umieścił przy niego tabliczkę edukacyjną oraz ławeczkę. Ludzie chętnie go oglądali, więc obok postawiłem drugą gablotę, tym wspólnie z pająkiem.

Moje zoo rozwijało się powoli. Pojawiały się w nim nowe sposoby i kolejne zwierzęta. Często sprawdzałem, co pany znaczą i poprawiał ceny wstępu do ostatniego, co o nich widzieli. Dodatkowo handlowałem zwierzętami. Nie, nie bizonami i nie guźcami. Za nie dostawałem śmieszne pieniądze, i ich rozmnażanie trwało. Ratunkiem był… karaluch. To robactwo mnoży się jak wielkie, i za klienta z pewnymi genami mogłem bez problemu pozyskać nowy bankomat. Jeszcze dużo przebywał na skolopendrach.

To gra czy praca?

Zabawa z Planet Zoo nie przypomina tego, co przywykliśmy uważać za grę. To trochę coś pomiędzy symulatorem i programem do wizualizacji architektonicznej. Też jak w Ziem Coaster, możliwości budowania są tutaj absolutne. Jeśli spojrzymy na mapy w kampanii, zobaczymy, że przy zachowaniu dostępnych środków da się w niniejszej grze stworzyć cuda. Dosłownie nie umiem sobie nawet wyobrazić, gdy się za to wziąć, ale Planet Zoo pozwala tworzyć rzeczy niesamowite. Założę się, że po premierze Steam Workshop dosłownie eksploduje projektami wykonywanymi przez graczy.

Zabawa jest jednakże dość… nudna. Można nawet powiedzieć, że żmudna. Nad każdym wybiegiem powinien się pochylić. Zwierzęta tworzą bezpośrednie pragnienia. Nie pracuje właśnie o rozmiar wybiegu czy obecność oczka wodnego. Lemur może być smutny, ponieważ jest zbyt chwila miejsc do wspinaczki, słoń chce być małą trawę i glebę, a makak śnieg (na części map znaczy to potrzeba chłodzenia wybiegu). Niektóre zwierzęta lubią towarzystwo, i nowe nie. Część gatunków walczy o przewodnictwo w stadzie i musimy pilnować, by nie zamknąć np. dwóch dorosłych samców wilka w jednym wybiegu. I ile jest gry z wyborem roślinności…


Jakby obecnego było prawie, musimy myśleć o bezpieczeństwie, bo nasze zwierzęta, jak robiłeś wcześniej, spieszą się do wysokiej ucieczki. Nie możemy jednak obudować zagród wielkimi murami, bo musimy mieć o widoczności. Co spośród obecnego, że zwierzę jest jasne na sposobie, gdy pany nie mogą go obserwować (i co wewnątrz tym chodzi, nie stracą swoich pieniędzy). Z pozostałej strony zwierzę, które nie ma gdzie schować się przed wzrokiem, nie jest wyjątkowo szczęśliwe.

Normalnie, kiedy wykorzystuję w grę, po prostu się cieszę. Doceniam to. W Planet Zoo się właśnie nie czuję. To nieco jak praca. Większość procesu jest ciężka i skąd nie cieszy. Gra wymaga przeklikiwania się przez okienka i budowania poszczególnych punktów w trudne systemy. W między czasie ciągle rozwiązujemy problemy, zatrudniamy ludzi, doglądamy zwierząt i dbamy, czy się nie nudzą, nie stresują a albo nie stanowi im zimno. To niemożliwe zwłaszcza dlatego, że gra nie działa już i doskonale. Teoretycznie mój Ryzen 5 1600 powinien sobie poradzić, ale zupełnie nie było idealnie. Grze zdarzyło się też wiele razy wyrzucić mnie do pulpitu.

Ostatecznie jednak, tak jak w pozycji, mogłem popatrzyć na efekt i doświadczyć satysfakcję. Obserwowanie ludzi kłębiących się przed wybiegiem tygrysa, słonia interesującego się piłką, pandki wspinającej się po słupku, daje dużo radości. Natomiast w zasadzie dopiero na tym liczy sens tej gry.

To gra, czy dodatek do gry?

Pewną kontrowersją potrafi się wydawać, że Planet Zoo toż w myśli Planet Coaster z 2016 roku. Jeżeli w obu grach budować tylko dróżki, ozdoby i sklepy, niestety byłoby zgadnąć, jaka jest która. Można odnieść wrażenie, że inny tytuł to dodatek. Również jak w RollerCoaster Tycoonie 3, w którym DLC dodało możliwość budowania zoo.

Trudno mi nazwać to wadą gry. Nowej treści jest tutaj dość, by byli spełnieni, ale zastanawia mnie, czy nie oddało się połączyć obu gier tak, żeby oddało się jeździć kolejką górską między słoniami. W skutku już dzisiaj Planet Zoo oferuje tworzenie podobnych, choć znacznie wolniejszych atrakcji.

Troski dyrektora zoo

Wspominałem, że rozgrywka w Planet Zoo jest niełatwa a tu pojawia się największa zaleta, czyli interfejs. Brakuje w nim kilku funkcji. Na przykład opcji mocnego i łatwego zamykania okienek. Jest ich niezwykle więcej a tylko część zamykamy szybko, uderzając klawisz Esc.

Handlowałem karaluchami, mogłem kosztuje hurtem przenieść do mieście handlowego (niefortunna nazwa, ale toż nie to, co myślicie), ale sprzedawać musiałem każdego osobno. Takich niuansów jest multum i znają zirytować. Dodatkowo część opcji, kiedy na dowód wyszukiwanie zwierząt do kupienia po gatunku, jest właściwie dobrze ukryta i nieprzyjemna w użytkowaniu.

image

Problem stoi się również dużo poważny, gdy zobaczymy, jak znacznie w ostatniej muzyce jest mikrozarządzania. Budzimy się tu nawet takimi elementami, jak wymiana popsutych ławek. W trybach z włączoną ekonomią, w których wymagamy się przejmować wszystkimi aspektami działalności, zwyczajnie brakuje czasu, żeby popodziwiać zwierzaki.

Że najlepsza gra o zoo na świecie

Czy warto zagrać? Tak że właśnie. Nie korzysta różnej takiej gry na zbycie. Toż nie pierwszy symulator zoo na zbytu, natomiast tenże stanowi najwydajniejszy. Ma właściwości, owszem, po 12 godzinach gry zawsze (tak, pisanie recenzji czasem wymaga poświęceń) czułem się znudzony. Interfejs wymaga pewnych zmian, i gra jest ciężka i nieczytelna. Jeżeli choć będziecie szukać konkurencji, zaprezentuje się, że Planet Zoo jest najzdrowsze, najbardziej rozbudowane i najpopularniejsze w naszej niszy.

To piękny tycoon w ciągach, w których nie przygotowuje się już tycoonów a jednocześnie chyba najlepsza na zbycie gra dla miłośników zwierząt. Nie odda się jej a polecić wszystkim. Posiadacze cierpliwości i talentu będą bez końca być coraz popularniejsze parki, czerpiąc oceany przyjemności z efektów. Pozostali, zaś toż część graczy, znudzi się po paru godzinach. Dla tych głównych to gra na 9 na 10, dla tych drugich, co daleko na 1. Zastosuję pokraczną matematykę, odejmę 1 od 9 i wystawię grze 8. Tak właściwie natomiast to tytuł dla dokładnie określonego gracza.